Zdrowe i bezpieczne miasto to nie slogan, ale konieczność

ROZMOWA z » Taharem Ben Rhaiem, lekarzem i kandydatem na radnego.

– Kandyduje pan do rady miasta z komitetu Niezależni z Markiem Piaseckim, a na pańskich plakatach znajduje się hasło „Zdrowe miasto”. Czyżby Kędzierzyn-Koźle potrzebował uzdrowienia?

– Uzdrowienia to może nie, bo nie jest aż tak źle, ale na pewno potrzebuje, posługując się terminologią medyczną, kilku suplementów, żeby żyło się lepiej. I ja mam wypisaną już receptę na kilka dolegliwości trapiących nasze miasto.

– To bardzo ciekawe porównanie. W końcu jest pan lekarzem. Zatem proszę ujawnić pierwszą pozycję z pana recepty na lepsze miasto?

– Pierwszą palącą bolączką miasta jest postępująca depopulacja. Dotyka nasze miasto nie oszczędzając żadnej grupy społecznej aktywnej zawodowo. Z naszego miasta ucieka, bo tak to należy nazwać wielu młodych ludzi, którzy wyjeżdżają studiować do większych miast i najczęściej tam zostają. Nasz komitet w tym zakresie postuluje wprowadzenie programu stypendialnego dla określonych zawodów, gdzie student otrzymywałby przez cały okres studiów comiesięczne stypendium, a po skończonej nauce musiałby niejako odpracować na terenie naszej gminy np. 5 lat. Takie programy już funkcjonują np. w Opolu. Chciałbym z racji pracy zawodowej w branży medycznej zwrócić szczególną uwagę na coraz bardziej starzejącą się kadrę lekarską w naszym mieście. Rozmawiałem z wieloma młodymi lekarzami, także spoza miasta i uważam, że można byłoby młodych lekarzy po studiach zatrzymać na miejscu, a nowych pozyskać i sprowadzić do miasta kusząc ich mieszkaniami i gwarantowanymi miejscami w żłobkach i przedszkolach. Żłobkach i przedszkolach zapewniającymi opiekę nad dziećmi np. do godziny 18: 00. Mamy w zasobach MZBK mieszkania oferowane do remontu. Uważam, że dla takich deficytowych zawodów jak lekarze, miasto powinno oferować takie mieszkania od ręki i to już wyremontowane. Oczywiście takie przywileje i zachęty powinny generować z drugiej strony zobowiązanie pracy na terenie gminy w swoim zawodzie. Taki program uważam za priorytet, gdyż grozi nam naprawdę poważny deficyt lekarzy.

Chcąc przeciwdziałać depopulacji miasta uważam, że gmina powinna sprzyjać rozwojowi budownictwa mieszkaniowego np. poprzez udostępnianie terenów pod zabudowę szeregową. Jest to obecnie korzystne finansowo budownictwo umożliwiające maksymalne wykorzystanie terenu pod zabudowę. Uważam związek z nieruchomością jako decydujący jeśli chodzi o tzw. centrum życiowe dla rodziny. Im więcej będzie mieszkań czy domów na terenie gminy, tym większa szansa na utrzymanie zaludnienia.

Drugim problemem, który wymaga rozwiązania jest stan dróg, które przypominają ser szwajcarski. Zdaję sobie sprawę, że drogi powiatowe na terenie naszego miasta są w najgorszym stanie i to one są koszmarem kierowców. Uważam jednak, że miasto wespół z powiatem powinno zmienić podejście do remontów dróg i uzgodnić wspólną politykę w tym zakresie. Otóż od lat przy przetargach na remonty dróg brana jest pod uwagę jedynie cena. Remonty wykonuje się najtaniej jak to możliwe. Jestem przekonany, że to błąd. Powodem ciągle pojawiających się dziur jest zamarzanie zimą wody, która dostała się w szczeliny w asfalcie. Po zamarznięciu woda rozsadza asfalt. Panaceum na taki problem jest asfalt tzw. twardowałowany, który w wyniku walcowania i użytych materiałów tworzy tzw. film na jego powierzchni. Warstwa ta jest jednocześnie gładka bez porów i szczelin, a także szorstka zapewniając dobrą przyczepność poruszających się po niej pojazdom. Ponad walory techniczne wykonawcy takich dróg udzielają 10 czy 15 letniej gwarancji. Dając tak długą gwarancję żadna firma wykonawcza nie pozwoli sobie nawet na fuszerkę w tej technologii. Tylko zastosowanie nowoczenych technologii pozwoli na rozwiązanie problemu. Tymczasem miasto czy powiat ciągle łata stale niszczejące ulice. I tak w kółko.

Rozmawiając z mieszkańcami osiedla Żabieniec wciąż pojawia się problem wiaduktu oddzielającego Żabieniec od Kuźniczek. Przejazd pod tym wiaduktem to niewątpliwie świetny skrót i gdyby tylko był w dobrym stanie oraz droga była dopuszczona do ruchu, mogłaby stanowić nie tylko szybki dojazd mieszkańców Żabieńca do centrum, ale także alternatywę w przypadku zamknięcia innych ulic jak np. Wyspiańskiego, co już przeżyliśmy. Zdaję sobie sprawę z tego iż przebudowa wiaduktu leży po stronie PKP, jednak gdy mieszkańcy powierzą mi mandat randego, będę czynił wszelkie starania, by przekonać Koleje do przebudowy. Mając na uwadze iż PKP chce przebudować wiadukt w Śródmieściu, jestem przekonany że i ten w sumie mały wiadukt też mógłby zostać przebudowany. W tym względzie potrzebne jest po prostu mocne zaangażowanie wszystkich radnych i prezydenta.
Ważną kwestią jest dla mnie bezpieczeństwo mieszkańców. Zauważyłem, że na obwodnicy północnej dochodzi do nagminnego przekraczania prędkości oraz wyprzedzania na tzw. trzeciego, a także przecinanie podwójnej ciągłem linii. Mimo, iż na obwodnicy pojawiają się patrole policji z videorejestratorem, to dochodzi co jakiś czas do śmiertelnych wypadków. Uważam, że należałoby ten problem rozwiązać montując na tym odcinku odcinkowy pomiar prędkości z ograniczeniem do 70 km/h. Obserwując jak działają takie rozwiązania np. na odcinku pomiędzy Gliwicami a Zabrzem jestem spokojny o efekt i u nas. Kierowcy wiedząc o pomiarze odcinkowym grzecznie jadą z dozwoloną prędkością i nikomu nie w głowie wyprzedzanie i szarżowanie.
Za takim rozwiązaniem, które mogłoby być rozszerzone do ronda Witolda Pileckiego przemawia jeszcze fakt przebudowy ronda milenijnego z budową estakady ponad rondem, która czeka nas w najbliższym czasie. W ten sposób stworzy się prosty odcinek, który wręcz będzie zachęcał amatorów szybkiej jazdy do mocniejszego naciśnięcia pedału gazu.

Pytał:Leszek Stański

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting