Funkcjonowanie miasta trzeba skutecznie usprawniać

Rozmowa z Grzegorzem Chudomiętem, radnym miasta Kędzierzyn-Koźle.

– Jest pan jednym z najbardziej doświadczonych radnych w obecnej radzie miasta. Pełnił pan nawet funkcję przewodniczącego rady miasta. Jest pan niezwykle aktywny podczas sesji co czasem nawet wzbudza irytację innych radnych. Czy uzasadnioną?

– Jak najbardziej uzasadnioną. Traktuję swoją funkcję radnego, a więc realizację mandatu powierzonego mi przez mieszkańców bardzo poważnie. Dlatego do każdej sesji przygotowuję się skrupulatnie, gdyż uważam to za jedynie właściwą postawę. Czasem materiałów jest bardzo dużo, ale nie wyobrażam sobie żebym nie przeczytał jakiegoś projektu uchwały, czy innych często wielostronicowych raportów. Dlatego też na każdej sesji zabieram w wielu punktach głos, gdyż po prostu mam w poszczególnych tematach coś do powiedzenia i sądzę że mieszkańcy ode mnie tego wymagają.

– W jakich sprawach szczególnie zajmował pan głos?

– Trudno byłoby wymienić te szczególne sprawy, gdyż było ich nazbyt wiele. Właściwie większość to są ważne sprawy, poza jakimiś technicznymi. Są jednak sprawy o znaczeniu uważam fundamentalnym. Chodzi o takie sprawy, które od lat wpływają negatywnie na budżet miasta, a których rozwiązanie mogłoby przynosić olbrzymie oszczędności. Mam tu na myśli kwestie związane z funkcjonowaniem Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego, czy Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych. Chodzi o to, że do funkcjonowania tychże instytucji miasto musi co roku dopłacać grube miliony złotych. Uważam, że miasto powinno dążyć do zmniejszania dopłat, tak by w końcu albo nie dopłacać nic, albo niewiele na jakimś minimalnym poziomie. O ile w przypadku Miejskiego Zakładu Komunikacyjnego można prowadzić dyskusje i misji transportu publicznego itd., to o tyle w przypadku Miejskiego Zarządu Budynków Komunalnych, sytuacja od lat wydaje się prostsza do rozwiązania niż komukolwiek się wydaje. Wystarczy sukcesywnie pozbywać się lokali, którymi MZBK zarządza. Kiedyś rada miasta za moją m.in. sprawą pozbyła się wielu mieszkań za 3 procent ich wartości. Było to rozwiązanie, które pozwoliło pozbyć się mieszkań, które trzeba było non stop remontować, a wpływy z czynszów nie pokrywały wydatków odtworzeniowych. Jednym słowem, gdybyśmy się ich nie pozbyli to nadal generowałyby koszty, które tylko i wyłącznie by rosły.

– W czym zatem problem?

– Problem w tym, że moje propozycje są zbyt radykalne, mimo iż już w przeszłości udowodniłem, że są słuszne. Uważam, że każdą złotówkę z naszego budżetu na który mieszkańcy ciężko pracują należy oglądać z każdej strony kilka razy. Chciałbym, żeby nie było to zrozumiane jako skąpstwo budżetowe. Absolutnie. Nie mam nic przeciwko chociażby miejskim rowerom, które kosztują nasz bodaj 200 tys. rocznie, a pojedynczy przejazd rowerem to koszt przejazdu taksówki. Dlaczego? Dlatego że ta kwota to ułamek tego co dopłacamy do MZK czy MZBK. Chodzi mi o wydatki na tyle poważne, by zająć się nimi równie poważnie i opracować plan ich co najmniej redukcji.

– A jakie propozycje ma pan dla mieszkańców, jeśli powierzą panu mandat radnego w najbliższej kadencji?

– Propozycji mam wiele, a przedstawię najważniejsze. Jedną z kwestii poruszanych podczas rozmów z mieszkańcami, jest szybkość, a właściwie zwłoka w dojeździe karetek z ratownikami medycznymi do miejsca zamieszkania. Największy problem występuje w godzinach szczytu, gdzie nasze miasto jest zakorkowane. Propozycja, która się pojawiła, a jest już z powodzeniem realizowana w innych miastach to ratownicy medyczni na motocyklach. Jednośladem można pokonać każdy korek, a już na pewno jednośladem z niebieskim kogutem i sygnałem. Wiele interwencji można w ten sposób załatwić i to w krótkim czasie. Wiem, że służba zdrowia to zadanie powiatu, ale gmina może zakupić i przekazać niezbędny sprzęt w postaci motocykli. Kolejną propozycją, z którą mieszkańcy się ze mną zgadzali jest postulat likwidacji Straży Miejskiej. Niestety, również moje doświadczenie pokazuje iż Straż Miejska jest nieprzydatna, a jej kompetencji i zakres obowiązków w znacznej mierze pokrywa się z zadaniami policji. Nieprzydatność polega na tym, iż mimo moich monitów o np. niewłaściwym notorycznym parkowaniu wielu pojazdów w niedozwolonych miejscach, Straż Miejska nie zrobiła w tym zakresie absolutnie nic. Podobnie zgłaszałem nielegalne wysypiska śmieci. Mimo prostego rozwiązania jak fotopułapki, Straż Miejska rozłożyła ręce twierdząc, że nie ma ich jak założyć. Nielegalne składowisko kwitło więc nadal. Takich przykładów można mnożyć. Kolejną propozycją jest budowa parkingów dla samochodów jak najbliżej miejsca zamieszkania mieszkańców. Jest wiele miejsc przy ulicach, w których mogłyby powstać niewielkie parkingi często na dwa, trzy, cztery czy sześć miejsc. Mogłoby się to odbywać bez uszczerbku na rosnące drzewa. Moja propozycja to efekt obserwacji tego co się dzieje na osiedlach gdzie kierowcy desperacko szukają miejsca do zaparkowania. Problem mają nie tylko mieszkańcy chcący zaparkować samochód na noc, ale także ci którzy przyjeżdżają czasowo do np. przychodni. Taka sytuacja jest na ul. Harcerskiej. Tam wzdłuż ulicy można właśnie po dwa, trzy miejsca wygospodarować całkiem sporą ilość parkingów. Musimy brać pod uwagę, że bez względu na to czy będziemy jeździć samochodami spalinowymi, czy elektryczny, a może na wodór to jednak nadal będą to tzw. cztery kółka, które gdzieś trzeba zaparkować. Skoro już jesteśmy przy codziennych potrzebach mieszkańców to wiele osób posiada psy, które muszą być wyprowadzane. Brakuje profesjonalnego o dużej powierzchni wybiegu dla psów. Wielu mieszkańców, którzy są kierowcami narzekają na niebezpieczeństwo kolizji z użytkownikami ścieżek rowerowych, zwłaszcza na ul. Kozielskiej, gdzie skręcający w prawo kierowca ma problem z dostrzeżeniem jadącego w tym samym kierunku rowerzysty. Uważam, że należałoby w jakiś sposób wprowadzić sygnalizację ostrzegającą o nadjeżdżającym rowerzyście. Wydaje mi się iż nie byłoby to skomplikowane, a pozwoliło zapobiec ewentualnym kolizjom.

Pytał: Leszek Stański

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting