Pan Marian od kilku lat mieszka w swoim szałasie

Zbudował go w leju po bombie. Ma tu kominek, sypialnię, a nawet niewielką latrynę. Skromny człowiek nie oczekuje pomocy. Ale może warto się nim zainteresować?

Pan Marian mieszka w lesie na terenie Azotów. Jego dom to właściwie lepianka z używanych cegieł, drewna oraz płachty służącej za dach. Ma wysokość turystycznego namiotu. Posiada jednak palenisko z kominem. 67-letni Marian mieszka tam od 2015 roku z 33-letnim synem. Stało się to po tym, jak komornik zlicytował mu mieszkanie. Zresztą do dziś zabiera połowę emerytury zostawiając jedynie ponad 800 zł. Syn pracuje dorywczo, na nim też ciążą komornicze zobowiązania. Obaj mieszkańcy leśnej są trzeźwi i dbają o higienę. Na pytanie, czego potrzebuje, pan Marian bez wahania odparł, że… siekierki. – Bo mi ukradli – tłumaczy bezdomny.

Nasz rozmówca przyznaje, że wstydzi się prosić o pomoc. Mimo, że ma 67-lat cieszy się dobrym zdrowiem i jak twierdzi nigdy nie chorował. Nie chce ujawniać ani nazwiska ani wizerunku z obawy przed wyśmiewaniem i wstydem przed rodziną. W lesie znalazł go odkrył Sławomir Wilkowski, kędzierzyński amator wycieczek Jeepem po leśnych bezdrożach.

– Całkiem przypadkiem odkryłem obozowisko pana Mariana, które mieści się z praktycznych względów w prawdopodobnie po leju powstałym po wybuchu bomby lotniczej podczas wojny – tłumaczy pan Sławomir. Dzięki temu jest osłonięty od wiatru. Pan Sławomir powiadomił naszą redakcję, by nagłośnić tę historię. Ma nadzieję, że urzędnicy zechcą pomóc 67-latkowi i jego synowi. Ten ostatni najpierw zapewnił, że nie chce niczyjej pomocy. , Po chwili namysłu dodał jednak, że gdyby otrzymał mieszkanie socjalne na jakimś nawet poddaszu na Azotach z symbolicznym czynszem, to oczywiście nie odmówiłby takiego wsparcia. Dziś nie ma ani prądu, ani bieżącej wody, a WC stanowi wymurowana z cegieł prowizoryczna latryna.

Tej zimy los dla pana Mariana i jego syna był łaskawy. Ciepła zima i zbierany przez nich chrust na opał pozwoliły na w miarę normalną egzystencję. Następna zima jednak wcale nie musi taka być.

– Cóż taki los – podsumowuje pan Marian. – Nie będę jednak nikogo prosił i pomoc.

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting