Naszych efektów zazdroszczą nam najlepsze placówki w Polsce

Rozmowa z doktorem nauk medycznych Przemysławem Karoniem, kierownikiem oddziału ginekologiczno-położniczego kozielskiego szpitala.

– Objął pan kierownictwo Oddziału Ginekologiczno-Położniczego naszego szpitala tuż przed wybuchem pandemii. Jak wyglądało funkcjonowanie oddziału w tym trudnym czasie?

– Oddział całkowicie zmienił profil swojej działalności. Dzięki personelowi zarówno lekarskiemu i pielęgniarskiemu można stwierdzić, że udało nam się przejść przez ten okres suchą stopą, choć trzeba przyznać, że był to okres ogromnych wyrzeczeń, zwłaszcza ze strony personelu pielęgniarskiego. W zależności od sytuacji byliśmy oddziałem hybrydowym i zaopatrywaliśmy równolegle pacjentów zdrowych jak i zarażonych koronawirusem w odpowiednio wyizolowanych pomieszczeniach. Jednak na samym początku przez kilka miesięcy byliśmy tylko do dyspozycji pacjentów covidowych. W tym okresie byliśmy w praktyce wojewódzkim oddziałem położniczym, gdyż to właśnie do nas były kierowane pacjentki z covidem z całego województwa i nie tylko, bo przyjmowaliśmy także pacjentki z województwa dolnośląskiego i śląskiego.

– Czy zakażenie pacjentek koronawirusem wpływało na sposób postępowania przy porodzie?

– Tak. Większość porodów odbyło się za pomocą cesarskiego cięcia. Wynikało to z faktu pogarszającego się stanu zdrowia matki z powodu zakażenia covidem. To było coś z czym się wcześniej w naszej praktyce nie spotykaliśmy. Taki poród dawał istotną szansę na szybszy powrót do zdrowia kobiety. Natomiast te pacjentki, które przechodziły covid lekko, rodziły siłami natury. Cała organizacja pracy w reżimie sanitarnym była nie lada wyzwaniem, gdyż praca w szczelnych ubraniach ochronnych przez wiele godzin była ogromnym wysiłkiem.

– Czy przychodzące na świat dzieci w jakiś sposób zarażały się covidem?

– Nie. W tym przypadku nie dochodzi do zakażenia. Zaraz po urodzeniu były odpowiednio zaopatrywane i poddawane testom na koronawirusa by potwierdzić stan zdrowia. Jeśli stan zdrowia matki pozwalał to była umieszczana z dzieckiem w osobnej sali. Udało nam się to wszystko tak zorganizować, by pobyt matki z dzieckiem był bezpieczny zarówno dla noworodka jak i dla innych matek przebywających na oddziale. Każda matka przebywała osobno w izolowanym pomieszczeniu.

– Dzisiaj już mamy mocno zmniejszone obostrzenia i szpital przyjmuje zdrowe pacjentki. Jak dziś wygląda praca na oddziale?

– Nasz oddział funkcjonuje w zakresie położniczym i ginekologicznym. W obu przypadkach reżim sanitarny jest ten sam. Przyjmowane pacjentki przedstawiają nam certyfikat szczepienia lub są poddawane wymazowi i testowi na koronawirusa. Jeśli przechorowała w ostatnim czasie covid i są na to dokumenty to też jest traktowana jak zdrowa. Testy wykonujemy metodą PCR i są to testy bezpłatne. Dzięki temu mamy pewność, że pacjentki i personel są bezpieczni.

– Co się dzieje w przypadku pojawienia się pacjentki z covidem?

– W takim przypadku dysponujemy wydzielonymi izolatkami i izolowanymi salami porodowymi. Jest to wszystko tak zorganizowane, by pacjentki chore nie miały kontaktu ze zdrowymi. Muszę tu zaznaczyć, że taka sytuacja nie dotyczy tylko koronawirusa, ale także innych chorób zakaźnych z którymi możemy mieć do czynienia. Teraz na przykład mamy pacjentkę zarażoną salmonellą. Musimy być przygotowani na wiele ewentualności i od zawsze jesteśmy przygotowani na pojawienie się pacjentki z jakąś chorobą zakaźną. Taką najbardziej zapadającymi w pamięć były pacjentki zakażone HIV-em, którymi też się opiekowaliśmy i były stosowane te same procedury. Nawet pacjentki z przeziębieniem, czy sezonową grypą są traktowane jak z chorobą zakaźną. Jak widać standardy mamy w tym zakresie bardzo wysokie.

– Czy odbywają się porody rodzinne tak jak przed epidemią?

– Porody rodzinne poza tym najgorszym okresem początkowym pandemii nigdy nie zostały zawieszone i nadal funkcjonują w naszym szpitalu. Praktycznie nie zdarza się, by poród nie odbywał się bez osoby towarzyszącej. Oczywiście osoba ta jeśli nie była szczepiona, jest poddawana procedurze sprawdzającej dot. covida. Ponadto każda sala porodowa tak jak mówiłem jest praktycznie izolatką. W związku z tym porody rodzinne mogą być przeprowadzone w sposób bezpieczny. Zapewniamy po porodzie kilkugodzinny kontakt rodziców z dzieckiem. Ojciec uczestniczy w badaniach dziecka. Ma możliwość kontaktu z neonatologiem. Jeśli chodzi o odwiedziny rodziny na oddziale są ograniczone co do ilości osób i czasu odwiedzin i są zatwierdzane przez dyrektora medycznego. Dla nas najważniejsze jest zdrowie matki i dziecka i widzimy zrozumienie pacjentek w tym szczególnym czasie pandemii. Trzeba pamiętać, że poród fizjologiczny jest olbrzymim wysiłek dla matki i potrzebuje ona czasu by dojść do siebie i jakieś nadmierne odwiedziny, czy emocje są niepotrzebnym obciążeniem.

– W najgorszym czasie pandemii nasz szpital był ważnym ośrodkiem na mapie Opolszczyzny i nie tylko. Czy nadal na oddziale pojawiają się pacjentki spoza województwa?

– Każdy szpital powinien zaopatrywać pacjentki ze swojego terenu, ale mamy matki spoza województwa. Można powiedzieć, że w wyniku pandemii pocztą pantoflową rozeszła się dobra opinia o naszym szpitalu i kilka dni temu przyjmowaliśmy pacjentkę z Wrocławia, która po prostu chciała u nas rodzić. Jeśli chodzi o część ginekologiczną to mamy silną markę na mapie polskiej ginekologii. Od lat zajmujemy się rzadkimi przypadkami lub wykorzystujemy techniki, które nie są stosowane powszechnie w innych placówkach. Dlatego w części ginekologicznej pojawiają się pacjentki z całej południowej Polski. Jest to nawet 1/3 wszystkich pacjentek. Ponieważ stosujemy mało inwazyjne metody czyli laparoskopię, która nie jest wszędzie stosowana, to mamy pacjentki nawet z Podkarpacia.

– Jak wyglądała praca na ginekologii podczas pracy szpitala w trybie covidowym?

– W tym czasie nie było zapotrzebowania na te usługi ponieważ wiele operacji planowych było odraczanych, a wykonywane były jedynie pilne zabiegi. Skupialiśmy się wtedy na położnictwie i nigdy nie odmawialiśmy przyjęcia pacjentek. Natomiast większość części ginekologicznej w trybie covidowym była udostępniona dla pacjentek nie mających problemów ginekologicznych, a będących zakażonymi koronawirusem.

– Czy w związku z czasowym wyłączeniem ginekologii, dzisiaj macie większą kumulację przyjęć?

– Tak. Oddział ginekologii w tej chwili jest mocno obłożony pracą. Odraczane zabiegi kumulują się z bieżącymi. Ponieważ wykonujemy zabiegi z dziedziny ginekologii onkologicznej to w ciągu kilku ostatnich miesięcy wykonaliśmy dwuletni plan. To jest bardzo poważne wyzwanie dla całego personelu. Na szczęście ze względu na dobrą markę naszego oddziału i szpitala, udało się nam pozyskać nowych lekarzy. Nadal jest to jednak problem natłoku pacjentów, a jesteśmy ograniczeni gabarytami szpitala. Codziennie wykonujemy 5-6 operacji, a zapisy planowych operacji mamy na miesiąc do przodu. Bieżące nagłe przypadki realizujemy na bieżąco więc obciążenie jest spore.

– Bierze pan pod uwagę możliwą czwartą falę koronawirusa?

– Tak, oczywiście liczymy się z taką ewentualnością. Mamy nadzieję, że będzie ona spłaszczona i nie dojdzie do przekształcenia naszego szpitala kolejny raz w covidowy. W pierwszej kolejności wojewoda ma do dyspozycji szpital tymczasowy i inne kolejne jednostki. Gdyby doszło do kolejnego przekształcenia to nawarstwienie się zabiegów na ginekologii byłoby już niewyobrażalne. Już w tej chwili szacuję, że pół roku zajmie nam zniwelowanie zaległości z pandemii i to przy dużym wysiłku.

– Jak wygląda codzienna praca na ginekologii?

– Naszym chlebem powszednim są operacje małoinwazyjne czyli wykonywane za pomocą laparoskopu. Jest to nawet 95 procent wszystkich operacji. Zatem mamy się czym chwalić i to nie tylko w skali województwa, gdzie zawsze byliśmy pionierami w tej dziedzinie, ale także w skali kraju. W ostatnim czasie odbył się kongres Polskiego Towarzystwa Ginekologii i Położnictwa we Wrocławiu, gdzie podawano statystyki operacji usunięcia macicy z przyczyn nieonkologicznych to większość placówek w kraju nie wykorzystuje małoinwazyjnych technik, a duże kliniki zbliżają się do 70 procent wykonywanych operacji za pomocą laparoskopu. Nasi asystenci, którzy się u nas kształcą mają problem, żeby zobaczyć operację klasyczną i łatwiej im zrobić ją laparoskopowo, bo praktycznie tylko takie obserwują.

– Jakie są zalety operacji z pomocą laparoskopu?

– Z punktu widzenia pacjenta i lekarza, takie operacje nie mają wad. Pozwalają na małoinwazyjny dostęp do ciała pacjenta przez trzy małe otwory. Pacjentka ma dużo niższe odczuwanie bólu okołooperacyjnego, lekarz operuje w powiększeniu optycznym i ma możliwość większej precyzji w operowaniu i stosowaniu dostępnych narzędzi. Po nabraniu doświadczenia operacje laparoskopowe trwają krócej niż operacje klasyczne. Zapotrzebowanie na leki przeciwbólowe jest dużo mniejsze. Następnego dnia pacjentka wstaje z łóżka i funkcjonuje, co po operacji klasycznej jest to niemożliwe, a szpital opuszcza najczęściej w drugiej dobie po zabiegu. Powikłania praktycznie nie występują, a pacjentka po tygodniu może wrócić do pełnej sprawności.

– Wygląda na to, że ginekologia w powiatowym szpitalu jest na wyższym poziomie niż w niejednym ważnym ośrodku wojewódzkim?

– Od lat w naszym szpitalu stawiamy na jakość i nowoczesne techniki leczenia. Cieszę się, że nam się to udaje i mogę powiedzieć, że zdarza mi się odczuć niedowierzanie kolegów z innych ośrodków, gdy chwalę się naszymi osiągnięciami. Jednak dla mnie i całego personelu największą satysfakcją jest zadowolenie pacjentek z czego się bardzo cieszymy.

 

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting