Jak Semeniuk ustrzelił niedźwiedzia

ZAKSA wygrała w lidze 3:2 z Treflem Gdańsk i nie był to wielki sukces. Trzy dni później identyczny wynik osiągnięty w Kemerowie smakował zupełnie inaczej.

Środowy, ćwierćfinałowy mecz Ligi Mistrzów odbył się w dalekim Kemerowie, gdzie nasi siatkarze wylądowali po kilku godzinach lotu i dwóch przesiadkach dzień przed spotkaniem. Zanim jednak znaleźli się w oddalonej od Kędzierzyna o 5 tysięcy kilometrów hali mistrzów Rosji, by zmierzyć się z Kuzbassem Kemerowo, sprawdzili formę w trudnym pojedynku z Treflem Gdańsk. Czy forma zaprezentowana w sobotnim spotkaniu ligowym wystarczy na mistrzów Rosji? Trudno powiedzieć. Na pewno to co pokazali nasi zawodnicy w dwóch pierwszych, gładko wygranych setach, wlało wielki słój miodu w serca kędzierzyńskich kibiców i działaczy. Gładko wygrane sety, w których nasza drużyna punktowała bez litości nadmorskich rywali pozwalały myśleć o spokojnym i szybkim zwycięstwie. Nic z tego, gdańszczanie wstali z kolan w trzecim secie, potem rozochocili się jeszcze bardziej i wygrali kolejna partię. ZAKSA nie dała się jednak „pogrzebać” i w emocjonującym tie breku zdobyła pięć najważniejszych punktów meczu. Wynik 3:2 dla naszej drużyny nie był marzeniem ani zawodników ani trenera. Pozwolił jednak zachować drugie miejsce w tabeli PlusLigi. A na lepszą i równiejszą grę przyjdzie czas w półfinale Pucharu Polski, w którym ZAKSA znów zmierzy się z Treflem.

Wynik 3:2 osiągnięty z Treflem nie był dobry, ale gdyby taki sam był osiągnięty w Kemerowie wszyscy przyjęliby z pocałowaniem ręki. No i tak też się stało, a tę rękę którą należy całować ma… Kamil Semeniuk! To on zdobył w Kemerowie zwycięski punkt! Ale po kolei.

Mistrzowie Rosji byli przed spotkaniem pewni siebie i w ogóle nie myśleli o porażce. 

– Musimy być ostrożni – mówił przed meczem przyjmujący ZAKSY – Simone Parodi i zwracał uwagę na atuty Kuzbassu. – Kemerowo, jak wszystkie rosyjskie drużyny ma dobrą zagrywką i blok. Dlatego też musimy pilnować naszego przyjęcia, utrzymując jednocześnie mocny serwis.Parodi, który tym razem stał w „kwadracie” miał dużo racji. Szkopuł w tym, że ubrani w pomarańczowe stroje gospodarze serwowali z siłą rosyjskich niedźwiedzi, a my wręcz odwrotnie. Baloniki posyłane przez naszych zagrywających nie robiły wielkiej szkody drużynie z Kemerowa, a pozwalały na dokładne rozegranie i wyprowadzanie punktowych ataków ze środka.Nic, więc dziwnego, że gospodarze szybko objęli wysokie prowadzenie, które częściowo roztrwonili w końcówce. Mimo to inauguracyjnego seta wygrali pewnie, 25:22. Jeszcze wyraźniej wygrali trzecią partię. Za to ZAKSA pokazała mistrzostwo w loteryjnej grze na przewagi. Drugiego seta wygrała 26:24, a czwarty, który decydował o tym, czy będzie tiebreak, czy nie, był jeszcze bardziej emocjonujący. Mieliśmy trzy meczbole i piłki nad siatką, rywale jednak nie odpuszczali i za każdym razem doprowadzali do remisu. W końcu, przy stanie 27:26 dla ZAKSY, Michaił Szczerbakow przestrzelił w ataku ze środka!

W piątej, decydującej partii na parkiecie zobaczyliśmy w końcu prawdziwych kilerów z Kędzierzyna. Rosyjskie niedźwiedzie zamieniły się w niegroźne pluszowe niedźwiadki, a gladiatorzy z Polski zaczęli demolować gospodarzy zagrywką. Kiedy na tablicy pokazał się wynik 9:3 dla ZAKSY nikt nie wierzył w sukces Rosjan. Niedźwiedzie mają jednak to do siebie, że nawet, gdy są ranne potrafią walczyć o życie. No i powalczyły. Kiedy my zdobyliśmy tylko cztery punkty, Kuzbass potrafił ich nazbierać aż 9! Przy stanie 13:12 dla ZAKSY, gospodarze zepsuli serwis, ale i my nie byliśmy lepsi. Nie wykorzystaliśmy dwóch meczboli. Na szczęście do trzech razy sztuka. W kolejnej grze na przewagi ZAKSA pokazała swoje mistrzostwo. Wygraliśmy tie-break i mecz po punktowym, piekielnie mocnym serwisie Kamila Semeniuka. Chłopak tak się zdenerwował, że przyłożył niedźwiedziowi z dwururki i dał niesamowicie cenne zwycięstwo kędzierzynianom.

Wygrana stawia ZAKSĘ w roli zdecydowanego faworyta i otwiera naszym siatkarzom autostradę do półfinału. W rewanżu, 11 marca, w gliwickiej Arenie, czeka nas jednak drugi pojedynek z kuzbaskim niedźwiedziem, a ten – chociaż poważnie ranny – nie zrezygnuje do końca.

Kuzbass Kemerowo – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 2:3 (25:22, 24:26, 25:17, 26:28, 14:16)
Kuzbass: Karpuchow (11 pkt.), Kobzar (6), Siwożelez (16), Paszyckij (12), Szczerbakow (10), Poletajew (24), Kerminen (l) oraz Gliwienko i Pakszin
ZAKSA: Toniutti (1), Wiśniewski (11), Śliwka (16), Semeniuk (19), Baroti (18), Smith (8), Zatorski (l) oraz Łukasik (1), Grygiel, Parodi (2) i Stępień

fot. zaksa.pl / Łukasz Laskowski/ PressFocus

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting