Poprzeczka zawsze wysoko zawieszona

Rozmowa z » Arturem Maruszczakiem, starostą powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego.

– Kilka dni temu odbyło się spotkanie w sprawie kondycji SP ZOZ w Kędzierzynie-Koźlu i planowanych działań naprawczych. Jakie są koncepcje wyjścia z trudnego położenia w kontekście ujemnych wyników finansowych?

– Przede wszystkim chciałbym zaznaczyć, że nasz SP ZOZ w porównaniu z innymi tego typu placówkami, posiada 16 oddziałów, podczas gdy inne szpitale w naszym regionie zazwyczaj obejmują 4, 5, 6 i maksymalnie 10 oddziałów, a zatem kozielski szpital pod względem wielkości można porównać z jednostkami wojewódzkimi. Śmiało można powiedzieć, że jesteśmy drugim ośrodkiem szpitalnej opieki medycznej w województwie opolskim. Zakres świadczonej obecnie opieki zdrowotnej jest większy niż typowego szpitala powiatowego. Jeśli chodzi o wyniki finansowe, to jak większość tego typu placówek, szpital generuje straty.  W poprzednim roku było to 9 mln zł, a więc spora kwota, chociaż w zestawieniu z przychodami, które wyniosły ok. 180 mln zł, nie jest to procentowo duża skala. Oczywiście szpital nie jest nastawiony na zysk i należy dążyć do wyniku finansowego w okolicach zera. Pragnę uspokoić, że formuła SP ZOZ-u nie niesie ze sobą ryzyka zaniechania działalności, czy – idąc dalej – upadłości.

– W jaki sposób jest pokrywana strata na działalności?

– Dzięki naszemu, powiatowemu poręczeniu szpital uzyskał kredyt w wysokości 5 mln zł. i zachował płynność finansową pomimo ujemnego wyniku. Zgodnie z obowiązującymi przepisami dyrekcja SP ZOZ przygotowała program naprawczy, który został zaakceptowany przez Radę Powiatu. Plan zakłada, że w ciągu roku wynik placówki znacząco się poprawi i będzie możliwe osiągnięcie salda w okolicy zera.

– Od pewnego czasu pojawiają się w przestrzeni publicznej koncepcje wprowadzania reformy szpitalnej polegającej na optymalizacji oddziałów szpitalnych na danym terenie. Miałoby to polegać na likwidacji w jednym szpitalu np. porodówki, na rzecz innego szpitala itd., żeby zwiększyć efektywność i zarazem zmniejszyć koszty. Czy w tym zakresie są prowadzone jakieś czynności?

– Zbyt duża koncentracja takich samych oddziałów w kilku szpitalach zlokalizowanych na małym obszarze jest nie do udźwignięcia dla finansów publicznych. Wokół Kędzierzyna-Koźla w promieniu około 30 kilometrów jest 6 szpitali. Oczywiście byłoby najlepiej gdyby w każdej gminie był szpital, ale nas po prostu na to nie stać. Przykładem, który najlepiej obrazuje problem są oddziały położnicze. Utrzymanie w gotowości w naszym regionie kilku porodówek przy bardzo niskiej, rocznej liczbie urodzeń w prawie każdej z nich – ostatecznie musi generować straty. Kozielski szpital jest przygotowany do przyjęcia rocznie nawet 1200 porodów, podczas gdy przyjmuje ok. 500-600, natomiast w sąsiednich szpitalach liczba ta wynosi: 200, 400, max. 600 urodzeń. Widać więc, że nasz szpital mógłby dodatkowo przyjąć porody z dwóch, a nawet trzech oddziałów położniczych w regionie, bez szkody, a nawet z korzyścią dla rodzących pań. Wdrożenie takiej zmiany przyniosłoby znaczącą racjonalizację kosztów ponoszonych przez szpitale, które płacą przecież za utrzymywanie niewykorzystanej infrastruktury szpitalnej oraz codzienną gotowość personelu medycznego. To samo podejście można byłoby zastosować w stosunku do innych oddziałów specjalistycznych, które nie są stricte interwencyjne i bliskość placówki nie ma tak dużego znaczenia.

– Taka reforma jest jednak w gestii rządu. Jaka jest szansa na wprowadzenie jej w życie?

– Rozmawialiśmy z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, którzy widzą i rozumieją omawiany problem, jednak na tę chwilę oczekują, ze stosowne decyzje zapadną na poziomie samorządowym. W skrócie mówiąc uważają, że to szpitale powinny się wzajemnie dogadać i same niejako wprowadzić reformę.

– To wydaje się nie do wykonania. Nie sądzę, żeby sąsiednie szpitale chciały pozbywać się konkretnych oddziałów na rzecz większego ośrodka jakim w tym układzie jest Kędzierzyn-Koźle.

– Mam podobne wątpliwości, bez jasnych wytycznych, niełatwo będzie osiągnąć porozumienie i wypracować rozwiązania, z których wszyscy będą zadowoleni. Dlatego sądzę, że będziemy musieli poczekać na jasną reformę, którą określi ustawa i dopiero wtedy konsekwentnie wdrożyć nowe, miejmy nadzieję skuteczne regulacje.

– Czy planowana nadbudowa szpitala, która usprawniłaby funkcjonowanie całego SP ZOZ-u ma szanse realizacji?

– Kluczem do realizacji nadbudowy są oczywiście finanse. Szacunkowy koszt zadania to około 100 mln zł., z czego ok. 80 mln moglibyśmy pozyskać ze środków zewnętrznych. Natomiast pozostałe środki musielibyśmy pokryć ze środków własnych powiatu. Przykro mi to mówić, ale na chwilę obecną, nawet biorąc pod uwagę rozłożenie zobowiązania na dwa lata, jest to kwota, której budżet powiatu nie udźwignie. Dlatego też szukamy jakichś innych rozwiązań, aby nadbudowa szpitala była możliwa.

– A jak wyglądają starania powiatu o pozyskanie kompanii Wojsk Obrony Terytorialnej?

– Nasze miasto jest ważnym i strategicznym punktem na mapie Opolszczyzny. Mamy nie tylko zagrożenia związane z wieloma zakładami chemicznymi, dużym węzeł kolejowym, drogowym i wodnym, przepompownią gazu, czyli ogólnie mówiąc infrastrukturę krytyczną, która w sytuacjach kryzysowych wymaga szczególnej ochrony. Także Odra, która stwarza co jakiś czas zagrożenie powodziowe, jest czynnikiem determinującym stacjonowanie WOT-u. Rozmowy w tej sprawie zaczęliśmy jeszcze w 2023 roku. Jeśli chodzi o lokalizację stacjonowania wojsk, to zaproponowaliśmy przedstawicielom WOT-u budynki w Sławięcicach przy Zespole Szkół nr 3. Bliskość autostrady i dobre połączenie z centrum miasta oraz sąsiedztwo szkoły gdzie kształcą się klasy mundurowe to atuty tej lokalizacji. Miło mi poinformować, że 26 listopada br., na spotkaniu wieńczącym nasze starania w Ministerstwie Obrony Narodowej, wraz z posłem Pawłem Masełko uzyskaliśmy zapewnienie od Wiceministra Cezarego Tomczyka, że jest decyzja o lokalizacji pododziałów WOT w Kędzierzynie-Koźlu. Tą drogą chciałbym podziękować wszystkim osobom, które zaangażowały się w działania, aby ta korzystna dla naszego powiatu decyzja stała się faktem.

– Gdy obejmował pan w maju urząd starosty musiał się pan zmierzyć z dziurawymi jak ser szwajcarski drogami powiatowymi. Było wielkie łatanie. Jak obecnie wyglądają plany w zakresie poprawy jakości powiatowych traktów?

– Niestety podczas reformy samorządowej w 1999 roku powiat otrzymał pod zarząd aż 240 km dróg. Znaczna część z nich bo ok. 170 km nie spełnia parametrów dróg powiatowych. Jako przykład może posłużyć ulica Bema, na remont której, kilka dni temu uzyskaliśmy środki z rąk wojewody opolskiej pani Moniki Jurek. Po wykonaniu remontu droga zostanie przekazana pod zarząd miasta. W podobny sposób staramy się postępować z innymi drogami w powiecie. Niestety utrzymanie 240 km dróg przerasta możliwości skromnego budżetu powiatu. Nie stać nas na kompleksowe remonty infrastruktury drogowej. Warto wspomnieć, że gruntowna modernizacja drogi to, w zależności od zakresu, nawet 10 mln zł za 1 km, a środki jakimi dysponuje powiat na te zadania to zaledwie 7 do 8 mln zł rocznie. Jedyne zatem, co obecnie możemy zrobić dla poprawy stanu dróg powiatowych to łatanie dziur i na ten cel w tym roku wydaliśmy już prawie 4,5 mln zł. Szansą na poprawę sytuacji są wspólne działania powiatu i gmin na rzecz modernizacji naszych dróg.

– Ważnym zadaniem powiatu kędzierzyńsko-kozielskiego jest także utrzymanie oświaty ponadpodstawowej. W tym roku było mniej uczniów, a to ze względu na przejście szkół podstawowych w tryb 8 letniego nauczania ze wcześniejszego systemu gimnazjalnego. W tym wyjątkowym roku poradziliście sobie ograniczając podaż niektórych klas w szkołach. Czy Powiat planuje w tym zakresie głębszą reorganizację biorąc pod uwagę także trendy demograficzne?

– Tak jak pan wspomniał, ten rok był wyjątkowy, choć uczniów było więcej niż się spodziewaliśmy. Jeśli chodzi o zainteresowanie konkretnymi profilami klas w szkołach średnich, to raczej my staramy się dostosować do potrzeb zgłaszanych przez uczniów kończących szkoły podstawowe. Istotną rolę w tym procesie odgrywa promocja szkół średnich w starszych klasach szkół podstawowych. W Zespole Szkół nr 3 zaobserwowaliśmy spadek zainteresowania kierunkami chemicznymi, za to dużym wzięciem cieszą się klasy mundurowe. Być może ze względu na ofertę zawodową wojska. W Zespole Szkół nr 1 klasa o specjalności technik budowlany w ogóle nie powstała z powodu braku chętnych, natomiast zainteresowanie innymi profilami było większe niż w latach ubiegłych. Trendy demograficzne są jednak nieubłagane i według szacunków do roku 2040 liczba uczniów w naszej powiatowej oświacie zmniejszy się z ok. 4000 do ok. 2500 uczniów. Jeśli te przewidywania się spełnią, czeka nas perspektywa nie tyle dostosowywania oferty edukacyjnej, co raczej ograniczania liczby placówek szkolnych. Wracając do kwestii finansów, chciałbym zwrócić uwagę na to, że obecna subwencja oświatowa, którą otrzymuje powiat, wynosząca 74 mln zł nie wystarcza na pokrycie kosztów funkcjonowania szkół ponadpodstawowych. Konieczne jest uzupełnienie tej kwoty o dodatkowe 12 mln zł ze środków własnych powiatu. Kończąc ten temat, pragnę uspokoić mieszkańców powiatu, że przez najbliższe 6-7 lat nie przewiduję konieczności ograniczania liczby placówek szkolnych, ani ich łączenia. Po tym jednak czasie, jeśli prognozy dotyczące spadku liczby uczniów się spełnią, reforma wydaje się nieunikniona.

– Dzięki Zbiornikowi Racibórz i obwałowaniu miasta udało się uniknąć powodzi. Jednak w niektórych miejscach jak np. w Rogach istniało niebezpieczeństwo, że wały nie wytrzymają ze względu na swój stan. Mając na uwadze te niedawne doświadczenia, czy są prowadzone działania mające na celu uniknięcie takiego niebezpieczeństwa w przyszłości?

– Trzeba zacząć od tego, że zarządcą wałów są Wody Polskie. Jeśli chodzi o działania podejmowane przez powiat, przy współudziale Wód Polskich, kilka dni temu, na spotkaniu Powiatowego Zespołu Zarządzania Kryzysowego omawialiśmy działania podjęte w związku z niedawną sytuacją powodziową. Z jednej strony wszystko poszło sprawnie, ale zaobserwowaliśmy pewne obszary, które warto byłoby usprawnić. Ze względu na olbrzymią zależność naszego powiatu od pracy Zbiornika Racibórz, ważna jest stała komunikacja i bieżące przekazywanie danych dotyczące ilości spuszczanej wody i planów w tym zakresie. To pozwala na czas, z wyprzedzeniem zastosować konkretne rozwiązania zabezpieczające. Dokonaliśmy także oceny stanu wałów oraz urządzeń hydrotechnicznych, która została przedstawiona Wodom Polskim. Ustaliliśmy też tryby zgłaszania przeglądów i usterek infrastruktury przeciwpowodziowej. Omówiliśmy także kwestię brakujących wałów w Dziergowicach, Bierawie na granicy ze Śląskiem. To właśnie tam dzięki pomocy WOT-u udało się uratować przed zalaniem kilkanaście gospodarstw. Podobnie w okolicy Lasoków oraz w kierunku Mechnicy, gdzie zastosowano zabezpieczenia w formie rękawów ochronnych. Chciałbym zapewnić, że podejmiemy wszelkie starania aby Wody Polskie z należytą uwagą zajęły się infrastrukturą przeciwpowodziową naszego powiatu.

Pytał: Leszek Stański

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting