Jakie szanse w wyborach do Sejmu ma Robert Węgrzyn

Były poseł, a obecnie radny sejmiku wystartuje w październikowych wyborach do parlamentu. Jako jedyny przedstawiciel Koalicji Obywatelskiej z Kędzierzyna-Koźla.

Robert Węgrzyn był posłem w kadencji 2007-2011, reprezentował tam Platformę Obywatelską. Z partii wyrzucono go za próbę przejęcia władzy w wojewódzkich strukturach PO. Potem zajął się biznesem, do polityki wrócił w 2018r. zdobywając mandat radnego Platformy w Sejmiku Województwa Opolskiego.

Nigdy nie ukrywał, że ma ambicje poselskie i chciałby wrócić do Sejmu. Teraz pojawiła się na to szansa. Robert Węgrzyn dostał siódme miejsce na liście Koalicji Obywatelskiej w okręgu opolskim. Czy ma szanse na mandat?

Odpowiedź na to pytanie jest trudna, ale spróbujmy na nie odpowiedzieć. Problemem Węgrzyna jest przede wszystkim stosunkowo dalekie miejsce na liście. Mandaty posłów najczęściej biorą politycy znajdujący się na szczycie listy, będący na tak zwanych “biorących miejscach”. Wyborcy rzadko zakreślają przy urnie nazwiska znajdujące się w środku listy, czy pod jej koniec.

Ponadto Robert Węgrzyn wciąż nie sprecyzował jasno swojego programu wyborczego dla Opolszczyzny i Kędzierzyna-Koźla. Na to ma jednak jeszcze czas, pytanie, na ile ów program będzie atrakcyjny dla wyborcy.

Przechodząc do argumentów pozytywnych dla Roberta Węgrzyna warto przede wszystkim podkreślić fakt, że jest on jedynym politykiem koalicji z Kędzierzyna-Koźla. Wbrew pozorom to bardzo ważne, ponieważ eliminuje ryzyko rozbicia głosów. Do takiej sytuacji dochodzi, gdy z jednego miasta startuje dwóch mocnych kandydatów. Przykładowo każdy z nich otrzymuje po 6 tysięcy głosów wśród mieszkańców Kędzierzyna-Koźla. Mimo to żaden nie wchodzi do Sejmu, bo próg wyliczony na podstawie wzoru metody liczenia głosów wynosi 8 tysięcy. Jeden kandydat z miasta – przynajmniej w teorii – mógłby liczyć na 12 tysięcy i tym samym pewny mandat. Do takiej sytuacji doszło w 2015 roku, kiedy głosy ubiegającej się o reelekcję posłanki Brygidy Kolendy-Łabuś odebrał były siatkarz Mostostalu Marcin Prus.

Węgrzyn dał się też pozytywnie zweryfikować w ostatnich wyborach samorządowych zdobywając 2,5 tysiąca głosów. Na dodatek zrobił to z ostatniego miejsca na liście. To oznacza, że jego nazwisko wciąż jest bardzo rozpoznawalne na Opolszczyźnie.

Szanse Roberta Węgrzyna, pomimo odległego miejsca na liście (koalicja może liczyć na 4, maksymalnie 5 mandatów) są więc całkiem spore.

Koalicja nie wystawi do senatu swojego kandydata w okręgu wschodniej Opolszczyzny. Miała nim być wspomniana Brygida Kolenda-Łabuś, ale zrezygnowała. Koalicja oficjalnie poinformowała w czwartek, że poprze kandydata Mniejszości Niemieckiej Romana Kolka. Jego głównym rywalem będzie Bogdan Tomaszek z PiS.

REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting