75 lat temu rozpoczął się dramatyczny Marsz Śmierci z obozu Blechhammer

Albert Willner, syn jednego z byłych więźniów obozu wyruszył dziś trasą, którą przed wieloma laty przeszedł jego ojciec.

Albert Willner przyjechał do Kędzierzyna-Koźla, by uczcić pamięć swojego ojca – Eddiego Helmuta Willnera. Był więźniem obozu Blechhammer, szedł w marszu śmierci do Gross Rosen, trafił później do Buchenwaldu i do obozu Langenstein. Przeżył wojnę, a jego historię – w niezwykle ciekawy sposób opowiedzianą – można była usłyszeć z ust Alberta podczas poniedziałkowej prezentacji schronie, gdzie stałą wystawę prowadzi stowarzyszenie Blechammer 1944,

“Dzisiaj rano punktualnie o 9.00 Albert wraz ze swoim przyjacielem Mike’m Baylesem wyruszyli pieszo do Gross Rosen, by oddać hołd ofiarom i uczestnikom marszu a także polskim ofiarom II wojny światowej. Ich wyprawę dokumentuje Mike Nelson, amerykański dokumentalista, który będzie im towarzyszyć podczas marszu” – poinformowało stowarzyszenie na swoim oficjalnym fanpejdżu facebookowym.

75 lat temu rozpoczął się marsz ewakuacyjny więźniów obozu Arbeitslager Blechhammer do obozu w Gross Rosen (Rogoźnica), nazwany później “marszem śmierci”. Jak podaje Stowarzyszenie Blechhammer kosztował życie około 1000 z nich. Więźniowie maszerowali w siarczystym mrozie i głębokim śniegu, pozbawieni prawie zupełnie żywności. Tych, którzy z powodu wyczerpania i odmrożeń nie byli w stanie iść dalej członkowie esesmańskiej eskorty dobijali na miejscu.

Fot: Stowarzyszenie Blechhammer 1944
REKLAMA



Protection Plugin made by Web Hosting