W Unii trzeba twardo i stanowczo

ROZMOWA z Katarzyną Czocharą, posłem Prawa i Sprawiedliwości na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej.

– Zbliża się ku końcowi pani kadencja w sejmie. Jeszcze przed jej końcem startuje pani w wyborach do europarlamentu. Czyżby cele w sejmie zostały osiągnięte i teraz czas na Europę, czy też są inne uwarunkowania tej decyzji?

– Jestem posłem z regionu opolskiego, także reprezentuję powiat kędzierzyńsko-kozielski i moja decyzja o starcie do parlamentu europejskiego podyktowana jest historyczną chwilą dla naszego kraju i ważne jest by Polskę w Unii Europejskiej reprezentowali ludzie z mocnym kręgosłupem i podniesioną głową, którzy będą zabiegać o interesy naszej ojczyzny, a w moim przypadku w szczególności o województwo opolskie. Jestem ekspertem od pozyskiwania funduszy unijnych, z wykształcenia jestem germanistką i jednocześnie tłumaczem języka niemieckiego co pozwala mi bez żadnych barier rozmawiać z Niemcami, którzy mają mocną pozycję w Unii. Poza niemieckim posługuję się także językiem angielskim i włoskim.

– Wyborcy postrzegają parlamentarzystów nie tylko jako tych stanowiących prawo, ale przede wszystkim jako tych którzy dla ich regionu są w stanie załatwić ważne dla nich sprawy. Co pani zamierza dla swoich wyborców załatwić w Brukseli?

– Tych spraw jest sporo, ale można je podzielić na te dotyczące ogółu kraju i te dotyczące regionu. Przede wszystkim ważna jest reforma samej Unii Europejskiej dlatego, że w tej chwili dochodzi do dyskryminacji państw Europy Środkowo-Wschodniej. Nadwyżka budżetowa Niemiec nie bierze się z niczego. To właśnie m.in. nasz kraj jest dla nich ogromnym rynkiem zbytu i nie widzę powodu by nie mogło być odwrotnie. Jesteśmy w wielu obszarach traktowani po macoszemu. Unia próbuje wpływać niejednokrotnie na obszary, które powinny pozostać autonomiczne dla krajów członkowskich. Przykładem może być przekop Mierzei Wiślanej. Jest to oczywiście efekt działań Platformy i Nowoczesnej, ale gdy chodzi o rację stanu krajów członkowskich starej unii to w Komisji Europejskiej nie dochodzi do tak kuriozalnych i spektakularnych działań jakie próbuje się przeprowadzać w stosunku do Polski. Nikt już nie ma wątpliwości, że w Unii obowiązują podwójne standardy. Jeśli chodzi o nasz region to bardzo istotną kwestią jest fakt iż stoimy przed ostatnią perspektywą pozyskania środków unijnych w większej ilości niż do niej wpłacamy. W tej sprawie niezmiernie istotne jest byśmy otrzymali te środki z przeznaczeniem na rozwój gospodarczy, a nie np. na poprawę estetyki miast. Poprawa estetyki miast jest ważna, ale nie przynosi wzrostu gospodarczego, a tylko dzięki niemu jesteśmy w stanie rosnąć w siłę.

– Ostatnio Polska stała się jedną wielką strefą ekonomiczną. To chyba stwarza wielkie możliwości?

– Tak. To prawda. Jednak, żeby biznes chciał się gdzieś konkretnie ulokować to tereny muszą być pod to przygotowane. I niestety kryteria przyznawania takich środków w ramach Regionalnych Programów Operacyjnych z marszu dyskwalifikują pewne obszary z możliwości wielkich inwestycji. Przykładem może być Nysa, gdzie miasto mogło pozyskać inwestora, ale niestety Unia daje środki tylko na przygotowanie terenów inwestycyjnych dla małych inwestorów.

– Wygląda na to, że Unia nie za bardzo chce pozwolić rozwijać się Polsce tak jak by mogła. Jednym słowem hamują nas swoim przepisami. Można by powiedzieć, że jesteśmy robieni “w trąbę”.

– Niestety tak można to określić. Wina leży po stronie europarlamentarzystów, którzy nie zwracali na to uwagi.

– Jak się temu przeciwstawiać?

– Trzeba przede wszystkim głośno i stanowczo mówić o tym na forum Parlamentu Europejskiego oraz w ramach prac Komisji Europejskiej. Jeśli będziemy cicho siedzieć to damy się w ten sposób traktować. Mimo, że Polska nie ma najliczniejszej reprezentacji w Uni to jednak są kraje w podobnej do Polski sytuacji jak Węgry, Czechy, Słowacja czy Włochy i Hiszpania, a z nimi możemy budować koalicję i nasz głos wtedy bardziej słyszalny. W konsekwencji można doprowadzić do tego by tak jak chcieli założyciele Unii, wszystkiej kraje członkowskie były równo traktowane, a nie jak neo kolonie. W tym miejscy należałoby przypomnieć problem przyjmowania uchodźców do czego Unia chciała nas przymusić. Już dziś widać, że twarde stanowisko polskiego rządu uchroniło nas od tego co dzieje się w tych krajach gdzie uchodźcy są. lokowani Nie sądzę by ci rzekomi uchodźcy uciekali przed wojną. Zresztą ostatnio Niemcy narzekają na brak rąk do pracy przy zbiorze szparagów, polskich rąk trzeba podkreślić. Zapytam retorycznie: gdzie są ręce do pracy imigrantów którzy Niemcy przyjęli miliony. Poza tym to nie my boimy się chodzić wieczorami po naszych ulicach. To nasza polityka w tym zakresie okazała się słuszna. Niestety należy się obawiać ewentualnej kolejnej fali najazdu uchodźców na Europę. Dlatego zadaniem polskich europarlamentarzystów jest przeciwdziałanie presji Unii na przyjmowanie ewentualnych kolejnych fal uchodźców.

– Polska przecież przyjmuje obcokrajowców, ale z bliższego nam chrześcijańskiego kręgu kulturowego, czego Unia zdaje się chyba nie zauważać?

– Tak. Polsce nie można zarzucić, że nie jest empatyczna. Przyjęliśmy prawie 2 miliony imigrantów. Myślę tutaj m.in. o Ukraińcach, gdzie przecież też są działania wojenne, ale nikt w Polsce nie jest z tego powodu niezadowolony, gdyż są to ludzie bliscy nam zarówno językowo jak i kulturowo. Przede wszystkim łączy nas wiara chrześcijańska.

– Wygląda na to, że Unia zaczyna dotykać naszego życia coraz głębiej. Gdzie pani widzi jeszcze zagrożenia, którym jako poseł unijny mogłaby się przeciwstawić?

– Decydenci Unii coraz mocniej i częściej próbują wmówić nam jak powinna wyglądać rodzina. Mówię tutaj o związkach partnerskich i całej tematyce z tym związanej. Polska konstytucja jasno określa co to jest rodzina i trzeba twardo bronić naszych wartości. Wmawia się nam, że jesteśmy jedną wielką europejską wioską. Tymczasem jesteśmy chrześcijańskim krajem z 1000-letnią tradycją, piękną i bolesną historią oraz kulturą, i niech nikt nie waży się tego podważać i w białych rękawiczkach wprowadzać na nasze podwórko rozwiązania stojące w sprzeczności z naszą naturą. Kiedyś siłą próbowano walczyć z religią, a teraz delikatnie ale konsekwentnie próbuje się podstępem wprowadzać propagandę Gender czy LGBT np. w przedszkolach czy szkołach. Nie każdy potrafi dostrzec zagrożenie, a konsekwencje mogą być tragiczne.

– Jakich gospodarczych korzyści mógłby się spodziewać nasz region gdyby pani trafiła do Brukseli?

– Jedną z takich ważnych inwestycji o które zabiegałabym to budowa trzeciego pasa na autostradzie A4. Teraz mamy 4 pasy, po dwa w każdą stronę i brakuje tych dodatkowych pasów, ze względu na rosnący ruch samochodowy. Należy zwrócić uwagę, że bardzo często nawet niewielki wypadek czy prace powoduje blokadę autostrady. Ponieważ autostrada A4 łączy się praktycznie z granicą Niemiec, dlatego tez zamierzam znaleźć sojuszników do tej inwestycji po stronie niemieckiej. Drugą ważną sprawą jest inwestycja w udrożnienie Odry na co są potrzebne potężne środki. Trzeba zdawać sobie sprawę, że w Unii toczy się walka interesów poszczególnych państw. I my też musimy walczyć o nasze interesy bez oglądania się na Innych. Przykładem zagrożenia jakie stanowimy dla tzw. starej Unii jest np. branża transportowa. Jak tylko staliśmy się mocni, to próbuje się nas przydusić.

– Startuje pani z siódmego miejsca. To dosyć odległe miejsce na liście. Zazwyczaj pierwsze miejsca zdobywają mandaty. Ma pani realne szansę na wygraną?

– Jeśli popatrzeć na listę Prawa i Sprawiedliwości do Parlamentu Europejskiego to są na niej sami liderzy. Jednak trzeba pamiętać, że to nie miejsca na liście decydują kto się dostanie, a liczba głosów. Bardzo często zdarza się, że mandat zdobywają osoby właśnie z odległych miejsc, dobry przykład wiceministra Patryka Jakiego, który do sejmu wszedł z ósmego miejsca. Na całe szczęście świadomość wyborców jest coraz większa. Mam nadzieję, że wyborcy oddając na mnie swój głos powierzą mi swoją reprezentację w Unii Europejskiej.

fot.facebook.com/Katarzyna Czochara

REKLAMA . . . . . .



Protection Plugin made by Web Hosting