Przegrali w pustej hali

ZAKSA nie potrafiła pokonać po raz drugi Kuzbassu Kemerowa i w pustej hali Azoty odpadła z rozgrywek Ligi Mistrzów.

– Dziś zaczynamy od wyniku 0:0 i wszystko jest w naszych rękach. Kuzbass to doskonała drużyna i przyjechała, by wygrać. To będzie zupełnie inny mecz niż ten sprzed tygodnia – mówił przed spotkaniem trener naszej drużyny Grbić.

Chyba nikt nie spodziewał się, że w walkę o półfinał Ligi Mistrzów wmiesza się malutki, ale niesamowicie groźny… koronawirus. To dzięki niemu rewanżowy mecz z Kuzbassem Kemerowo stał się widowiskiem bez… widowni. Po decyzjach podjętych w gabinetach polityków, kilkanaście godzin przed meczem okazało się, że spotkanie odbędzie się w Kędzierzynie -Koźlu, a nie Gliwicach, a widownia będzie pusta jak nie przymierzając portfel prezesa Świderskiego. Kędzierzynianie stracili na ćwierćfinałowych potyczkach grubo ponad 100 tys. złotych.

Na ulicy Mostowej zamknięto na głucho wszystkie wejścia do hali, a wewnątrz, poza zawodnikami, organizatorami i skromną, telewizyjną ekipą Canalu+, nie było nikogo. Na pustych krzesełkach rozłożono wielką, trójkolorową sektorówkę ZAKSY, a z parkietu słychać było wszystkie pokrzykiwania zawodników i głuche uderzenia piłki o parkiet. Szkoda tylko, że częściej trafiała ona w boisko ZAKSY, która – poza pierwszym setem – prezentowała się dużo gorzej niż w Kemerowie. Zabrakło dynamiki, zabrakło mocy w ataku i zupełnie rozpadł się kędzierzyński blok. To wystarczyło, żeby oddać gościom wszystko co z takim trudem wywalczyliśmy w hali Kuzbassu.

Mistrzowie Rosji już w pierwszych wygranych piłkach pokazali, że nie od parady mają w klubowym herbie niedźwiedzia. Ostrzeliwali naszą część parkietu piekielnie silnymi serwisami, a ataki też przypominały armatnie wystrzały. Na szczęście kilka z nich trafiło poza linie boiska, a po stronie ZAKSY niedźwiedzią siłę, która wyłamywała palce Rosjanom zademonstrował węgierski wielkolud Arpad Baroti. Wynik kręcił się, więc wokół remisu. Kiedy jednak gości zaczął ostrzeliwać również Kamil Semeniuk, gospodarze objęli prowadzenie 18:16, a „Semen” wciąż… strzelał. Skończył, gdy ZAKSA miała na „liczniku” 20 punktów. Po chwili nasi, dzięki atakowi Davida Smitha, wygrali pierwsza partię.

– Wygrali bitwę, ale wojna trwa – pomyśleli goście wzięli się do roboty. Jak to niedźwiedzie, byli nieustępliwi i silni w ataku. Zdobyli wiec dość szybko 4 punktową przewagę. ZAKSA to jednak nie byle jaki przeciwnik, walczyła z wielkim samozaparciem, ale mistrzowie Rosji uszczelnili blok i znowu uciekli na 3 punkty. Dzięki chytrym serwisom Łukasza Wiśniewskiego wróciliśmy jednak do gry w samej końcówce, ale set zakończył się kolejnym punktowym atakiem Wiktora Połetajewa.

Trzecia odsłona to remisowe starcie do stanu 8:8 i kolejny odjazd gości. Wyciągali ręce tak wysoko nad siatkę, że żaden z naszych zawodników nie mógł się przez ten „płot” przebić. Widać to było doskonale w statystykach. W połowie trzeciego seta goście prowadzili 17:11, a na koncie ZAKSY zapisano tylko jeden blok. Kuzbass uzbierał ich aż siedem!Straciliśmy gdzieś werwę z pierwszej partii i pewność w ataku. Skuteczność Semeniuka spadła do 25 procent, a Arpada Barotiego do 28. Kiedy trener Grbić zorientował się, że nie wygramy trzeciego seta, zdjął z parkietu Śliwkę i Toniuttiego, by koncentrowali się na kolejnej partii, która niespodziewanie dla gospodarzy stała się ich walką o życie. I do połowy seta była bitwa, w której na cios Rosjan, ZAKSA odpowiadała równie silnym. Kilka razy jednak naszym siatkarzom nie udało się skończyć ataku, a kontry gości były zabójcze. Mieliśmy, więc trzy punkty straty. Niby niewiele, ale wystarczyło, aby przegrać trzeciego seta, mecz i oddać rywalom awans do półfinału Ligi Mistrzów. Rozczarowanie? Wielkie! Kto wie czy nie największe w tym sezonie.

Nie na to czekali kibice przed telewizorami, ale rywale brutalnie odebrali nam marzenia i sami cieszyli się z awansu. Co dalej?

Dalej kontynuacja gier w pustych halach. Już w najbliższy weekend czeka nasz zespół półfinał Pucharu Polski. Wejdziemy do finału, jeśli wygramy z Treflem Gdańsk. W plus lidze to się udało i mamy nadzieję, że powtórzymy ten sukces w najbliższą sobotę o godz.14.45 w katowickim, pustym „Spodku”.

fot. zaksa.pl

Grupa Azoty ZAKSA – KuzbassKemerowo 1:3 (25:21, 23:25, 18:25, 20:25)

ZAKSA: Toniutti, Śliwka (13), Semeniuk (8), Wiśniewski (6), Smith (13), Baroti (15), Zatorski (l), oraz Stępień, Łukasik (1), Parodi (1), Warda, Rejno, Grygiel, Banach.

REKLAMA . . . . . .



Protection Plugin made by Web Hosting